Najnowsze wpisy, strona 1


mar 23 2004 Weekend ^^ [+ poniedziałek ^^]
Komentarze: 2

Sobota, 20.03.2004r.

Yyy... jestem beznadziejna. [wzdech] Serio.

Dzisiaj byłam na wojewódzkim etapie olimpiady z języka polskiego. I tak miałam fart, bo najpierw miała być w Gorzowie, a przenieśli do Zielonej. O tyle dobrze, że nie musiałam łykać tabletek. Mam chorobę lokomocyjną -_-'

Na miejscu [gim 6] na szczęście nie było tyle ludzi co poprzednio, tylko 56 osób+nauczyciele [poprzednio było ok. 260 + nauczyciele]. Jak zwykle byłam pół godziny za szybko ^^ Poczekałam chwilę, i przyszła Natalia. Potem jeszcze chwilka i pojawiły się nasze nauczycielki.

Kiedy już zaczęłam pisać... to się zaczęłam zastanawiać co ja tam robię. Przez jakieś pół godziny nie mogłam nic wymyśleć [ogólnie było 90 min], a później napisałam jakieś bzdury -_-' Mam nadzieję, że zgubią moją pracę.

Oczywiście nie mogło się obyć bez jakihś incydentów -_-' Dziubek mój kochany musiał mi sms-a przysłać akurat jak pisałam. Ja jak zwykle zapomniałam wyłączyć dźwięk. Hy hy... domaga się sequela "Żegnaj".... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... może kiedyś? Na razie nie mam natchnienia na pisanie czegokolwiek. Pfff... Ale chociaż się jej podoba. To dobrze ^^

Nie żeby na jednym sms-ie się skończyło -_-' Dziubuś podobno się nudzi i chce żebym coś napisała. A ona to co? CB kończ, kochanie ^^ Wtedy pogadamy :P

Niedziela, 21.03.2004r.

Od rana ciągle miałam wrażenie, że jest sobota. Chyba przez tą olimpiadę, byłam w końcu w szkole. Yhy... nie cierpię niedzieli, jak już wiele razy wspominałam....

Od rana miałam skopany humor. Jak tylko wstałam mama powiedziała mi, że niedługo przyjdzie moja ciocia. Nie, ja nie mam nic przeciwko cioci, ale akurat dopadło mnie natchnienie na pisanie fica. No i nie pisałam, musiałam posprzątać mój pokój [brrr]. Oczywiście jak już uznałam że jest porządek i rzuciłam się do kompa dopadła mnie mama i znalazła chyba z dziesięć rzeczy do zrobienia... Ja wolę być bałaganiarą _-_

Khe khe... sprzątanie było na nic, ciocia się nie pokazała. Ale natchnienie mnie opuściło i nic nie napisałam... prawie. Zaczęłam takiego jednego ficzka pisać... ciekawe czy coś z niego wyjdzie ^^

Poniedziałek, 22.03.2004r.

Khe... dzień wagarowicza po raz drugi ^^

Jak tylko rano przyszłam do szkoły, zwyczajowo miałam nadzieję, że nikt prócz mnie nie przyjdzie i zwonią mnie do domu ^^ Ale około za pięć ósma zaczęła się klasa moja kochana schodzić... Razem było nas osiem osób ^^ Tzn. przyszło ze dwadzieścia, ale po dzwonku jakoś sie zrobiło mniej ^^

Nie ma sensu prowadzić lekcji dla kilku osób, więc nasza wychowawczyni wzięła nas do parku na lody. Tzn. miały być lody, ale zaczął padać grad i poszliśmy do domków. Też dobrze ^^

Kiedy jestem wcześniej w domu, to zwykle pisze fice. Nie było wyjątku - dużo nie napisałam, ale zawsze coś ^^ Niedługo się tak rozleniwię, że będę miała tempo pisania Ly. Kiedy CB 7, dziubek? ~__^

Wieczorem skopał mi się humor - po poprzednim rachunku za komórkę codziennie sprawdzam ile już wydałam. I już przekroczyłam swój limit -_- A do pierwszego jeszcze tyyyyyyle czaasuuuu.... oby ten mój %&*^$#@% internet sie szybko naprawił, będę mogła wysyłaś sms-ki z gg... no i zamęczać dziubka o CB 7 oczywiście [diabelski uśmieszek]

sal : :
mar 19 2004 Raaaaany...
Komentarze: 4

Czwartek, 18.03.2004r.

Waaah, lubię czwartki. Mam tylko cztery lekcje.
Ale za to jakie -_-'

Polski. [x2]
Raaany, ja nie chcę jechać na tą olimpiadę. Boooooooję się. I ona mio jeszcze o tym codziennie przypomina. Mamoooo, ja nie chcem....

Angielski.
Jeszcze gorzej -_-'
Edytka, jako moja wychowawczyni ukochana [khem...] ma obowiązek zebrać pozowlenia na bal gimnazjalny, no i kasę za ten bal oczywiście. I jekoś do niej nie dociera, że ja nie chcę iść na ten głupi bal -_-' Jakbym nie miała na co pieniędzy wydawać. I jakbym wyobrażała sobie siebię w sukience.... Nigdy.

Historia.
Cyruś to normalnie przechodzi samego siebie. Z lekcji na lekcje robi się coraz nudniejszy. I bardziej [że tak to nazwę] nieprzystosowany do życia w społeczeństwie szkolnym. Moja klasa to normalnie się nim [a nie Z nim] bawi. Czasami mi go żal.

Jak tylk owyszłam ze szkoły, to poczułam ulgę. I jeszcze to ciepełko ^^ Nie pamiętam żeby kiedyś był tak ciepły marzec. Kiedy wróciłąm do domu na termometrze [nie wisi na słońcu] było... 22 stopnie _-_ W marcu. Cuudnie. Uwielbiam ciepełko.

W domu było nudno i gorąco, więc wygrzebałam z portfela jakąś złotówkę i poszłam do kafei. Zwyczajowe sprawdzenie poczty.. dostałam fica od no-one ^^ Ja bym chciała tak pisać. Ym... czekam na tę trzecią część.
No i oczywiście pogadałam sobie z dziubkiem ^^ Coś mi się zdaje, że się nie ucieszyła na widok mojej dostępości na gg ^^ Hy hy... ale podobno jej się mój fic podoba. A raczej ten fragment, który wsadziłam na trailers.

Jak już mnie wywalili z kafei wróciłam do domcu... i pisałam fica, zachęcona opinią Ly.  Niby zawsze się jej wszystko podoba, ale i tak lubię jak mi tą swoją wazelinę wciska [nie, dziubek?] :P

Chyba się ucieszy... skończyłam tego fica. Tylko... khe... on ma taki sam tytuł jak jej fic _-_ Czyli "Żegnaj". Zaczęłam go pisać ZANIM przeczytałam jej fica, zwykły zbieg okoliczności... ym... ale nie potrafię wymyśleć nic innego... został jak był, mam nadzieję, że nikt się nie pomyli ^^


Piątek, 19.03.2004r.


Co za dzień.... co za dzień...

Postanowiliśmy całą klasą urwać się z lekcji, w końcu zbliża się dzień wagarowicza, nie? Spotkaliśmy się o 7.45 pod żabką, o dziwo wszyscy przyszli o_o Zwykle w takich sytuacjach połowa klasy szła do szkoły na lekcje, i reszta miała ochrzan. A tu coś takiego...

Poszliśmy sobie do parku, na plac zabaw ^^ Nie cała klasa - większość poszła na tatrzańską [tor saneczkowy] , ale ja + siedem dziwczyn nie chciałyśmy, więc zostałyśmy na placu. Fajnie było, fajna pogoda, pogadałyśmy sobie, pohuśtałyśmy się, pokręciłyśmy na karuzeli... aż w końcu chciałyśmy wrócić do szkoły - tak się umówiliśmy, o 9.40 wracamy do szkoły i idziemy na dni otwarte do LO VII. Poszłyśmy po resztę na tatrzańską i... zastałyśmy tam resztę klasy, uchlaną i śmierdzącą papierochami i wódą. Szkoda gadać.

Nie zrażone przeszkodami [jak to ładnie brzmi ^^] wróciłyśmy w osiem do szkoły i razem z innymi trzcimi klasami poszliśmy do tego LO VII.

I wtedy się zaczęło.

Wspominałam już, że dwóm dziewczynom z mojej klasy ubzdurało się, że podoba mi się łabędź? Taaaaaak... nie dały sobie spokoju. Kiedy szliśmy przez deptak... zostałam zmuszona, żeby iść z nim pod rękę _-_ Raaaaany, bardziej zażenowana to jeszcze nie byłam... A potem, kiedy czekałam na autobus to oczywiście musiał czekać ze mną  _-_ No nieeeeeeeeee.....

 

sal : :
mar 17 2004 Wioooooooooosna ^^
Komentarze: 1

Poniedziałek, 15.03.2004r.


Kolejny poniedziałek, khe khe... Nie cierpię poniedziałków. Jak [chyba] każdy -_-' Jak myślę, że jeszcze tyyyle czasu do piątku, to mi się wszystkiego odechciewa. Dosłownie.

Ale dobrze chociaż, że pogoda jest ładna.

Dostałam wczoraj sms-a od Ly, że jest chora i nie przyjdzie. No nie, kogo ja będę męczyć...? :P Khe... chyba nikogo -_-' Tych ludków z mojej klasy jakoś nie lubię denerwować. Jacyś dziwni są, zaraz się obrażają... nie wiedzą co to żarty.

Mieliśmy dzisiaj dwie godziny zajęć "ogólnorozwojowych" z trzema studentkami. Siupel, nie było dwóch matematyk ^^ Za to mogłam się pośmiać z mojej klasy. Raaaaaany, żeby nie umieć wymyśleć co można robić ze szpilką -_-' Tzn. ćwiczenie było takie: napisz jak najwięcej zastosowań danego przedmiotu. I właśnie była szpilka.  Khem... ja miałam chyba z dziesięć, większość klasy po dwa -_-' Ja taki geniusz jestem, czy oni tacy nie tego?

Na w-f-ach [miałam zwolnienie... bycie kobietą się czasami przydaje...wiadomo o co chodzi, nie?] sobie siedziałam na dworku. Jak cieplutko było ^^ Aż się chce żyć. Gdyby nie powniedziałek...

Na religii [tradycyjnie ^^] rysowałam. Nic mi nie chciało wychodzić -_-. Jak wychodziłam z klasy to wywaliłam wszystko do kosza. Bez żalu.

Potem tylko polski... i do domciu ^^ Yey!

No ale jeszcze musiałam iść na zebranie do szkoły -_-' Dla odmiany zamiast gadania o niezapłaconym ksero było spotkanie z dyrkami liceów [tak to się pisze? ^^'] no i poszłam, to moja przyszłość ^^. Khe... nudne jak... oczywiście ogólniaki były na końcu, a jakże -_-' Najpierw przez dwie godziny słuchaliśmy [ja & mój tatuś] o zawodówkach i technikach, a że nawet ich nie biorę pod uwagę... dwie godziny wyjęte z życiorysu -_-' Nawet o ficach mi się nie chciało myśleć. Byłam zbyt głodna _-_

Jak już wróciłam do domku to wreszcie usiadłam przed kompem i... wooohoo, mam sterowniki do dźwięku ^^ [braciszek kochany do kafejki podreptał ^^] Mogę sobie wreszcie posłuchać moich empetrójek ^^ No i włączyć jakąś grę, bez dźwięku nie chciały chodzić. Gdybym chociaż miała jakiegoś porządnego HDD. Wiertarki są cichsze _-_


Wtorek, 16.03.2004r.

No wtorki już są lepsze. Im blizej piątku, tym bardziej mi się dzień podoba ^^

Wstałam dzisiaj o 5.30. Ja też nie wiem po co -_-' Zwykle mnie rodzice budzą o 6.30... ... ... miałam chciaż rano czas na zrobienie zapomnianego zadania domowego z matmy ^^ Ale go ine zrobiłam, nie mogę myśleć głodna, a gdybym weszła do kuchni o tej  porze [kuchnia jest połączona z pokojem rodziców] to by mnie normalnie zabili. Khe... pożywiłam się zeschniętą połówka snickersa i jakoś dożyłam aż rodzice wstaną.

Czy łabędź czyta mojego bloga? Albo bloga Ly? [wkleiła tam fragment o łabędziu i dołożyła swoje komentarze ^^] Przez cały dzień się do mnie nie odezwał i w ogóle jakby się na mnie obraził [chociaż nie musiałam go znośić ^^] Khe... chyba czyta. Albo ktoś mu powiedział.

Nie ma jak sprawdziany z fizy -_-' Gdyby nie to, że miałam:
1. ściągę w piórniku
2. Justynę po prawej
3. Elkę po lewej
4. ściągę napisaną na ławce
to bym nic nie napisała. A tak... zobaczymy ^^

Khem... ja i moja dziurawa pamięć -_-' Zapomniałam [trzci raz z rzędu ^^] przynieść Edytce zadania z angielskiego. Dała mi jakieś tam żebym sobie na olimpiadę poćwiczyła. A ja je zgubiłam ^^' No i ciągle jej mówię, że zapomniałam. Khe... zabiłaby mnie gdybym jej powiedziała, że zgubiłam.

Jak tylko wróciłam do domku to... to... to....usiadłam i się zabrałam za fica... który... który... który... nie jest ze Slayers [glebka czytalników]. Khe... nie można się ograniczać, nie? ^^ Ale niech nikt sobie nie myśli, że nie pisze mojego slayowego ficzka. Piszę... poowoooli. Wena sobie poszłaaaa.... i nie powiedziała kiedy wróci :P


Środa, 17.03.2004r.


Taaaak... testy z trzech lat z angielskiego...

Żeby było jasne - napisałam go w niecałe dziesięć minut [były na to dwie lekcje _-_]. Raaaaaaany, taaaaaaakiego prostego tedtu jeszcze nie widziałam... A podobno ogóknie był  uważany za bardzo trudny. Ehem....

Oczywiście sie na niego nie uczyłam ^^ A nawet gdybym musiała, to i tak bym tego nie robiła. Wczoraj mój brat [on się zaczyna na coś przydawać ^^] pożyczył od kumpla piątą część Harry Pottera. Nie żebym nie czytała ^^, czytałam we wrześniu, po angielsku. Trzeba było przeczytać tłumaczenie, nie? ^^

W szkole...szkoda gadać. Taaaaaka pogoda, a ja muszę siedzieć w budzie i się uczyć -_-'
Ja chcem wakacje.

sal : :
mar 14 2004 Another short one ^^
Komentarze: 1

Piątek, 12.03.2004r.

Wróciłam do domu... i dalej tak jak było -_-. Za to pojawił się plecak mojego brata. Czyli wpadł na ten sam pomysł co ja -_-'. No fajnie. Co miałam zrobić, posprzątałam... w moim pokoju :P Resztę zostawiłam nietkniętą. Co ja jestem, sprzątaczka? [im to chociaż płacą ^^]

Kiedy poszłam sobie do kafei [nie miałam nic do roboty ^^] przeżyłam szok.
Pech. Się. Komuś. Podoba.
Nie-moż-li-we.
No chyba, że im mniej jestem z fica zadowolona tym bardziej on się innym podoba. To by wiele wyjaśniało ^^ I - co najdziwniejsze - dostałam 4 [słownie cztery] maile z pochwałami, kiedy fic był 1 [słowne jeden] dzień na stronce Ly. Luuudzie, Ja o ITE dostałam łącznie z 10 [słownie dziesięć]... 

Khe... miałam już farby, więc sobie porysowałam ^^ Mi się wydaje, czy ja mam jakiś odchył w stronę rysowania postaci ze skrzydłami? Khem... była Fi aniołek i Xell diabełek, teraz narysowałam Fi motylka [^^'] i jeszcze jedną Fi aniołka. Hy hy, odchył jak się patrzy ^^

Jako że sobie robię urlop od ficów [wiem, że to dziwnie brzmi ^^, ale ja muszę] to nic nie pisałam... nudno jakoś -_- Chyba to nie był za dobry pomysł. Pewnie jutro albo pojutrze znów zacznę coś pisać. Zdążyłam się uzależnić -_-"

Wieczorem wrócili rodzice... i powiedzieli mi, że na rachunku za komórę był błąd _-_
Wyszło dużo mniej niż było poprzednio. I tak za dużo, ale... nie aż tyle ^^' Mogę już używac mojego telefonika i spowrotem mam dofinansowania od rodziców. Uffff ^^

Sobota 13.03.2004r.

Jaki ja mam dzisiaj dobry humorek ^^ Rano przypomniałam sobie wychowawczą z piątku i mam świetne samopoczucie na resztę dnia ^^

Zapomniałam o tym w piątek napisać.
Na l.wychowawczej, zamiast słuchać to gadałam sobie z Justyną. A raczej pisałam, bo pisałyśmy z tyłu jej zeszytu, żeby nas Edytka z gadanie nie ochrzaniła. Nie wiedziec dlaczego, Justyna i Ela sobie ubzdurały że łabędź [ten co tak wkurza Ly ^^] mi się podoba _-_ I właśnie na tej wychowawczej przez jakieś pół godziny Justyna mi to wmawiała, a potem przedstawiła mi listę powodów dlaczego on POWINIEN mi się podobać:

1. Jest przystojny [_-_ że jak???]
2. Ma poczucie humoru [ja bym to nazwała spaczona psycha]
3. Interesujemy się tym samym [no dobra, z tym się muszę zgodzić. ale on nie lubi Xella -_-']
4. Jest sympatczny [khe -_-]
5. Lubi mnie [skąd ona wzięła takie informacje?]
6. Mamy podobne charaktery [nie no... podobne? z której strony niby -_-']

Normalnie myślałam że spadnę z krzesła jak to przeczytałam. A teraz jak sobie o tym pomyślę, to mi się śmiać chce ^^ Skąd ludzie biorą takie pomysły, to  ja nie wiem...

A wracając do soboty.

Zwykły nudny dzień.
Nie wytrzymałam i zaczęłam pisać fica. Naprawdę się uzależniłam -_- Niech tylko nikt nie myśli, że ja go szybko skończę. Nie mam zamiaru siedzieć po nocach. [fiki piszę TYLKO w nocy, kiedy mam spokój i nikt mi bez przerwy nie przeszkadza]


 

sal : :
mar 12 2004 short one ^^
Komentarze: 1

Czwartek, 11.03.2004r.

Taaaak... Nie ma to jak szkółka -_-" Jak ja mogłam za tym tęskinić. Zwłaszcza, jak się ma dwie godziny polskiego, kiedy:
1. Nie ma się zadania domowego
2. Nie umie się wiersza
3. Nie napisało się charakterystyki Jacka Soplicy
4. Za tydzień ma się olimpiadę i nie przeczytało się żadnej z lektur z listy od nauczycielki
Nie no, śwetnie -_-... Za bardzo sę nie nie wkurzała [bardzo mnie polubiła przez tą olimpiadę :P] ale i tak miałam przechlapane -_-'

Potem Ly oddała mi moje rysunki. Zdążyłam zapomnieć jakie są paskudne -_-' Nie rozumiem tych, którym się podobają. Szczerze.
Na angielskim było 5 [słownie pięć] osób, z grupy 16-osobowej. Edytka niezbyt się ucieszyła -_-' A zwykle jak się nie cieszy to mnie męczy. Przez dwie lekcje "przygotowywała" mnie do olimpiady. No super... gdyby ona nie była niedouczona...

Zaraz po szkole udałam się [jak to ładnie brzmi ^^] do kafei i powysyłałam moje fice. Jak zwykle nie jestem z nich zadowolona [ale kto jest?], ale obiecałam sobie że wyślę wszystko, co napiszę... słowa trzeba dotrzymać. Pooooooszłyyy.... Kazałam Ly [to tez ładnie brzmi ^^] napisać mi SMS-a jak je przeczyta.
Leń. Nic nie dostałam.

Wieczorkiem oglądalam sobie "The last samurai"[nie wiem jak to przetłumaczyli], co nie znaczy że obejrzałam do końca ^^ Nie żeby był nudny, o nie ^^ Tylko zbliżała się pierwsza w nocy a do końca została godzina.

Piątek, 12.03.2004r.

Jak ja kocham piątki jak już się skończy szkoła ^^ Można sobie spokojnie klapnąć przy kompie, nie martwić się o zadania domowe...

W szkole jak zwykle nuuuuudy... ale przerywane męczeniem Ly [razem z Łabędziem ^^]  Okazało się że mi jednak tego SMS-a wysłała, tylko nie doszedł -_-' Nie wiedziałam że one mogą nie dochodzić. No chyba że ten leń się tylko tak tłumaczy :P

Jak zwykle na religii sobie rysowałam. Nawet ładne szkice mi powychodziły. Jak już za ostatnie pieniążki kupię sobie nowe farbki to je pokoloruję i... się zastanowię czy dać Ly ^^ Bo mi wredota nie chciała w szkole powiedzieć co sądzi o Pechu. Wredota.

Kiedy wróciłam do domu to mi trochę się humorek pogorszył. Oł maj gad, jaki bałagan [żeby tego dosadniej nie nazwać -_-] I ja to mam sprzątać...? Co to to nie. Idę sobie na miasto. Jak braciszk wróci to posprząta.

sal : :