mar 12 2004

short one ^^


Komentarze: 1

Czwartek, 11.03.2004r.

Taaaak... Nie ma to jak szkółka -_-" Jak ja mogłam za tym tęskinić. Zwłaszcza, jak się ma dwie godziny polskiego, kiedy:
1. Nie ma się zadania domowego
2. Nie umie się wiersza
3. Nie napisało się charakterystyki Jacka Soplicy
4. Za tydzień ma się olimpiadę i nie przeczytało się żadnej z lektur z listy od nauczycielki
Nie no, śwetnie -_-... Za bardzo sę nie nie wkurzała [bardzo mnie polubiła przez tą olimpiadę :P] ale i tak miałam przechlapane -_-'

Potem Ly oddała mi moje rysunki. Zdążyłam zapomnieć jakie są paskudne -_-' Nie rozumiem tych, którym się podobają. Szczerze.
Na angielskim było 5 [słownie pięć] osób, z grupy 16-osobowej. Edytka niezbyt się ucieszyła -_-' A zwykle jak się nie cieszy to mnie męczy. Przez dwie lekcje "przygotowywała" mnie do olimpiady. No super... gdyby ona nie była niedouczona...

Zaraz po szkole udałam się [jak to ładnie brzmi ^^] do kafei i powysyłałam moje fice. Jak zwykle nie jestem z nich zadowolona [ale kto jest?], ale obiecałam sobie że wyślę wszystko, co napiszę... słowa trzeba dotrzymać. Pooooooszłyyy.... Kazałam Ly [to tez ładnie brzmi ^^] napisać mi SMS-a jak je przeczyta.
Leń. Nic nie dostałam.

Wieczorkiem oglądalam sobie "The last samurai"[nie wiem jak to przetłumaczyli], co nie znaczy że obejrzałam do końca ^^ Nie żeby był nudny, o nie ^^ Tylko zbliżała się pierwsza w nocy a do końca została godzina.

Piątek, 12.03.2004r.

Jak ja kocham piątki jak już się skończy szkoła ^^ Można sobie spokojnie klapnąć przy kompie, nie martwić się o zadania domowe...

W szkole jak zwykle nuuuuudy... ale przerywane męczeniem Ly [razem z Łabędziem ^^]  Okazało się że mi jednak tego SMS-a wysłała, tylko nie doszedł -_-' Nie wiedziałam że one mogą nie dochodzić. No chyba że ten leń się tylko tak tłumaczy :P

Jak zwykle na religii sobie rysowałam. Nawet ładne szkice mi powychodziły. Jak już za ostatnie pieniążki kupię sobie nowe farbki to je pokoloruję i... się zastanowię czy dać Ly ^^ Bo mi wredota nie chciała w szkole powiedzieć co sądzi o Pechu. Wredota.

Kiedy wróciłam do domu to mi trochę się humorek pogorszył. Oł maj gad, jaki bałagan [żeby tego dosadniej nie nazwać -_-] I ja to mam sprzątać...? Co to to nie. Idę sobie na miasto. Jak braciszk wróci to posprząta.

sal : :
Ly
12 marca 2004, 18:20
smsik napisany i nie narzekaj!

Dodaj komentarz