Archiwum luty 2004


lut 25 2004 Duuuuuuuuża notka ^^
Komentarze: 3

Wpadłam dzisiaj na genialny pomysł - będę pisac notki w notatniku, a jak mi kochany Dialog z powrotem podłączy internet to ję wkleję na bloga... Mój intelekt nie zna granic, nie? :P

Sobota, 21.02.2004r.
godzina 12.45

PORADA DNIA: Nigdy nie kupujcie farb z serii "wyprodukowane dla Tesco". Badziewne niemiłosiernie -_- Po wyschnięciu zmnienieją kolor... Narysowałam takiego ładnego artka, i kiedy wysechł to włosy Xella zrobiły się niebieskie -_-

Taaaak... właśnie wróciłam z olimpiady. Polski tym razem :P Jedyny jasny punkt tego cyrku to to, że był u mnie w szkole, czyli nie musiałam nigdzie jeździć, dwie minutki i jestem na miejscu ^^

Ale od początku...

Na miejsce przyszłam oczywiście pół godziny za szybko, ale ja już tak mam, zawsze boję się że się spóżnię. Pierwsze co odbiegało od normy, to temperaturka. Zwylke w szkole jest zimno... A kiedy weszłam, to aż mnie uderzyło gorąco. He he, dyrek chciał się popisać i włączył ogrzewanie :P Potem zobaczyłam jakieś dwieście osób stłoczonych na patrerze, niezły widok ^^ Po oddaniu kutreczki do szatni zaczęłam wypatrywać Justyny... pff... rozmawiała z Łabądkiem. Nie chcąc wyjść na jednostkę niewychowaną, podeszłam do nich i się grzecznie przywitałam. Jesu, jaki on jest dziwny... kiedy nie ma Ly w pobliżu zachowuje się lepiej, ale i tak do zdrowych psychicznie zaliczyć go nie można... Przez cały czas wymyślał sposoby na zabicie tłumiku zgromadzonego w szkółce _-_  i próbował mi i Justynie wmówić że jest dzieckiem szatana _-_ On jest taki zawsze, czy się popisuje?

Po dwudzestu minutach zawołano nas na salę gimnastyczną, na przemowę dyrka. Kto mu dał mikrofon...? Przecież jak on mówi to nikt nie rozumie -_- Broda mu przeszkadza. Po wysłuchaniu niezrozumiałej przemowy (jakimś cudem zajęła mu mniej niż dziesięć minut!)  porozdzielano nas do sal, no i się zaczęło... Pierwsza częśc to był test z gramatyki i ortografii - całkiem łatwy. Jedyne co mi sprawiło problem, to tłumaczenie archaizmów na nasze... skąd ja mam wiedzieć, co to znaczy "peregrynacja"?! Nyo ale jakoś ten teścik napisałam, w poniedziałek się dowiem ile błędów zrobiłam :P
Potem była praca pisemna, czyli to co Saluś lubi najbardziej ^^ I nawet tematy były fajne - ja wybrałam (nie pamiętam dokładnie) "Ktoś-tam (ja i moja pamięć -_-) napisał, że są różne rodzaje samotności. Ustosunkuj się do zdana kogoś-tam. Forma dowolna." Całkiem całkiem mi to wyszło, muszę stwierdzić ^^ A z moim kompleksem grafomanki można przypuszczać, że napisałam świetnie :P No, czas pokaże...

Oczywiście nie obył się bez incydentów -_- Z moja dziurawą pamięcią zapomniałam wyłączyć dżwięku w komórce... i co? Oczywiśćie moja ukochana kuzyneczka puściła mi sygnał -_- Nie musze chyba pisać jak zareagowały na to nauczycielki?
Nie był to koniec - później dostałam SMS-a -_- Na szczęście zdążyłam przedtem wyłączyć dźwięk, ale wibracje w moim telefonie są jak wiertarka -_-

Po powrocie do domku pisałam fica... kiedy czekałam na zakończenie (nie można było wyjść przed końcem) wpadł mi do główki pomyślik. Nie można tego zmarnować, nie?


godzina 20.50

Jak to jest, że telefon od dyrektora szkoły do rodziców czasami poprawia humor...?

Jak można zgadnąć, kikanaście minut temu dyrek zadzwonił do mnie do domku. Kiedy usłyszałam jego głos (nie w słuchawce... zadzwonił na moją komórę...) to sie troszkę przestraszyłam... co zrobiłam...?! Nyo przecież dyrek zwykle dzwoni jak ma jakieś skargi, nie? No, ale słucham dyrka i jakiś taki wesoły głos ma, to chyba nic złego nie zrobiłam... I wtedy powiedział mi... powiedział mi... że przeszłam do kolejnego etapu olimpiady _-_ Nie no, ja nie wierzę... JA?! I do tego miałam 36pkt. na 40... nie, to niemożliwe ^^ Ja aż taka mądra nie jestem ^^' Ale okrzyki p.Młyńskiej w tle przemówiły do mnie i uwierzyłam ^^
Heh, podniosło to moją samoocenę. Może przestanę nazywać moje fice i artki słabymi?

Niedziela, 22.02.2004r.
godzina 22. 45

Pfff.... mówiłam już, że nie cierpię niedzieli? Nie zmieniłam zdania. Nie dość, że miałam skopaną sobotę [pół dnia w szkole...] to jeszcze niedziela do niczego.

Oczywiście rano nikt mnie nie obudził na skoki narciarskie -_- No może nie powiedziałam, ale czy to nie oczywiste?! Czy ja kiedyś opuściłam jakiś konkurs? No przecież nawet o czwartej w nocy wstawałam ^^ Wieim, wiem, źle ze mną. Dobrze, że sezon żużlowy się jeszcze nie zaczął ^^ Wtedy będzie ze mną gorzej... :P

Jak już wstałam, to komórka mi się zawiesiła. Wiem, to dziwnie brzmi... Po prostu kiedy włączałam sobie grę Java [brat mi podle zjął kompa... ja chcem moje Final Fantasy! buuuuuuuu!], to zatrzymało się na ekranie wczytywania i przez dziesięć minut nie ruszyło -_- W końcu wyjęłam baterię. Pfff.... ale się zdenerwowałam -_- W instrukcji napisali że jak to zrobię to może mi bateryjka paść. Nie padła ^^ Uff..

Po obiadku zabrałam się za fica. A raczej za fice... piszę teraz cztery na raz ^^ Nie bić jak się będę obijać - mam ostatnio mało wolnego czasu. Nauka [buuu], lista lektur od p. Młyńskiej na olimpiadę [buuu...], Final Fantasy Tactics [łiii] i moje wrodzone lenistwo dają się we znaki. Nie tylko mnie, co? Jest kilka takich co by mnie chciały do kompa łańcuchami przykuć. Wiedzą że to o nich :P

Wieczorek był przyjemny - czytałam sobie książeczkę ^^ Nie żeby jakąś lekturę, jeszcze czego :P Narrenturmik dorwałam. Miiiiiodzio ^^ Nie ma to jak porządne fantasy. No, chyba że Dick.


Poniedziałek, 23.02.2004r.
godzina 21.30

Nie ma to jak szkółka -_-

Od rana wszyscy nauczyciele mi gratulowali - jak ja tego nie cierpię. Najgorzej było oczywiście na polskim... p. Młyńska CAŁĄ lekcje gadała o oilimpadzie, przeczytała klasie moją pracę pisemną [co za wstyd...] i chyba cieszyła się bardziej niż ja -_-.
Ale się  dowiedziałam, że miałam o jeden punkt więcej niż Pietrucha. Nie no, napradę się czuję dowartościowana ^^

Na szczęście wróciłam do domu o godzinkę prędzej, niż się spodziewałam - nie miałam ostatniej lekcji. nie żebym coś miała przeciw angielskiemu, wprost przeciwnie, to mój ulubiony przedmiot ^^ Gdyby mnie Edytka nie uczyła... luuuuuuuuuudzie, ona jest niedouczona... Robi takie błędy, że mi się śmiać chce. Np. raz napisała na tablicy takie zdanie: "Do you like rock music, do you?" poprawnie powinno być: "You like rock music, don't you?" I ona nie da sobie wytłumaczyć, że robi źle... Nawet jak się jej pokaże w książce.... Ale za to śmiesznie stara się naśladować angielski akcent. Czasami to ja na jej lekcjach nie wytrzymuję ^^
Jak już chciałam uciec do domku to w szatni spotkałam Ly. Wredota ficów nie pisze! Ja jej kiedyś... a, nieważne, bo jeszcze mnie ktoś o jakąś psychozę posądzi.
No i jeszcze Łabądka w szatni spotkałam... jemu to ja naprawdę coś kiedyś zrobię... Posolona... a dziecko szatana to lepsze? Człowieku, lecz się -_-

W domku... narysowałam dwa artki. Normalnymi farbami ^^ Nie no, ładnie mi wyszły musze powiedzieć. Szykuj się, rybcia, będziesz mi skanować. [jak mnie za tą rybcię nie zabijesz...]

No i napisałam trzecią część fica "Pech" Tytuł się nie kojarzy? Nic dziwniego, jeszcze go nigdzie nie wysłałam ^^ Dopiero kiedy pojawi się ta notka fice powędrują do Ly i Kanti... a znając częstotliwość aktualek na stronce Ly to powinny już tam być, albo będą niedługo. Adresik się gdzieś tam z boku błąka.


Wtorek, 24.02.2004.r

Jestem chora... znowu. Tym razem tylko przeziębienie. Ciekawe czy się zdążę wyleczyć do czwartku - szkoła organizuje darmową pizzę dla kujonów. Dzięki tej olimpiadzie się do nich zaliczam ^^ A moje wrodzone skąpstwo nie pozwala mi ominąć takiej okazji :P No, łykam tableteczki i syropki, może będę zdatna do użycia.

Nic mi się dzisiaj nie chciało robić - tzn. pisać ani malowac. Cały dzień czytałam Narrenturmika, albo "Demona i pannę Prym". Też fajne ^^ Aż dziwne, że coś nie-fantastycznego mi się podoba... może to ta gorączka ^^.

A nie, jednak na coś się przydałam - napisałam tekścik dla Li. pewnie się ucieszy ^^
No nieźle ta moja notka się rozrasta... ciekawe czy komuś się to będzie chciało czytac?

sal : :
lut 20 2004 Ja się kiedyś....
Komentarze: 2

Zaniedbuję ostatnio tego bloga... ale to nie moja wina -_-

Kochany Dialog ma ZNOWU jakieś problemy z ączem w moim bloku...tzn. cay blok jest odcięty od telefonu i internetu _-_ po prostu cyrk.

sal : :
lut 15 2004 Jak ja nie cierpię niedzieli...
Komentarze: 4

A dlaczego? Po po niedzieli jest poniedziałek. A w poniedziałek... mam 9 lekcji _-_ ... ja po prostu nie wytrzymam...

Zaczęłam dzień równo w południe, kiedy się obudziłam... a raczej brutalnie mnie obudzono z nakazem wyprowadzenia psa na spacerek. Później... zalałam herbatą pięć moich artków _-_. Mam w pokoju dwa biórka - jedno z komputarem, drugie do odrabiania lekcji. Z jednego do drugiego jest bardzo blisko... Położyłam na biórku bez komputera moje rysunki, żeby wyschła farba. Obok nich postawiłam mubek z herbatą... i można łatwo zgadnąć - kiedy odwracałam się żeby sięgnąć po herbacię wywróciłam kubek i zalałam je... ocalały jedynie dwa - Award (uff) i jeszcze jeden, chyba najlepszy (uff) z nich wszystkich.

Póżniej zwaliła się do mnie cała rodzinka, na przyjęcie urodzinowe... musze wspominać, że nie cierpię takich spędów? Ale jakoś to było, posadziliśmy maluchy przy kompie, włączyliśmy im GTA 2 i było względnie spokojnie. Kiedy uwolniłam się od rodzinki, to szybko do kompika... i powkurzałam troszkę Li i Ly ^^. One coś do mnie mają, chyba za bardzo je denerwuję ostatnio :P

sal : :
lut 14 2004 Walentyki...
Komentarze: 7

Walentynki... po co to wymyślali? Dzisiaj w autobusie zaczepiło mnie dwóch poobklejanych sercami szajbusów i chcieli mi też kilka nakleić... Nie dałam się oczywiście...

Gdyby nie olimpiada z bioli to bym może jakieś resztki dobrego humoru miała... Jesu... 5 punktów na 30... żalosne, nie? Jak mnie Bielska dorwie... uhh... nie myśle o tym ^^'

Jakby ktoś nie zauważył, to dodałam moje fanfice na bloga... Są ze Slayers, podobno fajne ^^ (nie, wazeliniary?) Jakby ktoś je przeczytał to niech mi w księdze napisze opinię ^^

 

sal : :
lut 13 2004 13 piątek... jesu, zaczynam wierzyć w przesądy......
Komentarze: 8

Walentynki w szkole... kto to wymyślił? Jak tylko weszłam do szkoły, to myślałam, że padnę. CAŁE piętro obwieszone serduszkami, 3a sprzedawała jakieś tam ciastka, "miłosne napoje" [co za bzdet] i serduszka zwalniające z odpowiedzi [to już całkiem całkiem]... Kupiłam jedno serducho, będę miała spokój ^^ Ale jestem oryginalna i nie nakleiłam go sobię na sweter, tylko na buta ^^ Niech im będzie, to na cele dobroczynne...  I dostałam kartkę... od dziewczyn z mojej klasy...wielkie dzięki... nie wiem co bym bez tej kartki zrobiła _-_

Dziwnym trafem muzyka nie była tak nudna jak zwykle... hmph, nawet ciekawa była ^^ Zamiast słuchać tych wszystkich Bachów, Chopinów i Shabby jeden wie czego jeszcze, śpiewaliśmy sobie piosenki Perfectu. Nie żebym śpiewać umiała, ale to mój drugi ulubiony zespół... A że pani dała tylko teksty zwrotek, bez refrenów ("bo każdy zna, to taki popularny zespół"), to się okazało, że te dziwaki z mojej klasy nie znają... Wsród jakich ludzi ja żyję... Żegnam was, już wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw... Idę sam, właśnie tam, gdzie czekają mnie...

Potem pogadałam sobie z Ly i Łabędziem... jesu, jak oni się uroczo kłócą ^^ Pfehehehe... jak dla mnie to oni się bardzo lubią... ale oczywiście żadne z nich tego nie powie... gdzieś już to widziałam ^^ [Ly mnie za ten fragment zabije... ale co mi tam, to mój blog, pisze co chcę ^^]

Chciałam się dzisiaj urwać prędzej ze szkoły, żeby nie być na kretyńskim przedstawieniu walentynkowym... ale oczywiście się nie udało -_-" Przełożyli  je tek, że było na czwartej lekcji, a mama napisała mi zwolnienie właśnie od po czwartej lekcji... Shabby, za co.... Po tej przesłodzonej, doprawionej odpowiednią dawką smętnej muzyki żenadzie WRESZCIE udało mi się wyjść z obozu koncentracyjnego [aka budy] i wolnym, spokojnym krokiem podążyłam... na badania krwi T_T Mam dosyć, oni mnie kłują przynajmniej raz w tygodniu... Nah, dało się przeżyć.

A jutro... nie dość, że te głupie walentynki, TE dni, to jeszcze mam olimpiadę z bioli... nic oczywiście nie umiem, ale chociaż mam zapewnione 6 na koniec roku...

W domku....narysowałam Awarda ^-^ Teraz będzie można go sobie oglądać, jak mi go Ly zeskanuje ^^. A teraz sobie siedzę i słucham "Secret- Daneka no Message" Arigatou, Ly, KOCHANIE. (jeszcze raz mnie tak nazwij... do Falińskiego tak mów!) Przy okazji to chyba wszyscy sąsiedzi mnie znienawidzili ^^[Slayers + Queen + Alanis Morissette + Enya + głośniki najgłośniej jak się da = wkurzanie sąsiadów ^^] Pfehehehe!

sal : :