Najnowsze wpisy, strona 2


mar 11 2004 Kolejna przydługawa notka
Komentarze: 3

Nyo i zapomniałam pisać notki na bloga -_- Ja i moja dziurawa pamięć... Hmph, i tak nie miałabym o czym pisać. Bo co jest ciekawego w leżeniu w łóżeczku i piciu hektolitrów herbatki? Nic ^^

Poniedziałek, 1.03.2004r.

Nie ma jak wrócić do szkoły po tygodniowej nieobecności -_- Można się kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć. Np. mam jutro sprawdzian z fizyki. A że nic niegdy z fizy nie rozumiem, to może być nieprzyjemnie... zwałaszcza, że Justyny nie będzie. Ona mi zawsze zwalać dawała ^^

No chyba, że raz w życiu będę mieć szczęście, i przedstawienie o Korczaku [mamy wybory na patrona szkoły.  Dzisiaj był Lisowski. Aaaaaale nudyyyy] wypadnie akurat na fizie... ale na to nie liczę.

A dzisiaj...

Rana jak zwykle wstałam półprzytomna, z niewyspania oczywiście. Czy to moja wina, że prędziej niż o pierwszej w nocy spać mi się nie chce? -_- Jak już się zwlokłam z łóżka, to mi się przypomniało, że mam dwa w-f. Nieeeee.... na szczęście [raz kiedyś mi sprzyja ^^] mamusia kochana mi zwolnionko napisała. Ja chcem takie jak ma Ly... na cały rok...
Jak już miałam wychodzić do szkółki, to [jak zwykle] napadło mnie na pisanie fica [dlaczego tylko rano?] no i postanowiłam wyjść troszkę później... czyli prawie się spóźniłam. A ficuś.... [ekhem... to chrzaknięcie miało być ^^'] sore wa himitsu desu ^^  Jak go skończe, to może komuś pokażę. Kiedy mi wrócił zdrowy rozsądek [ za dziesięć ósma] to postanowiłam jeszcze wsadzić czwartą część pecha na dyskietkę i dać Ly w szkole. Niech się cieszy ^^ Ale moja kochana stacja dyskietek mi ją zżarła. Po prostu dyskietka się zaklinowała w środku. No super po prostu -_-'

Pierwsza lekcja... maaaatma... jaaaak ja nie cierpię ścisłych -_-' I do tego dwie godziny _-_ Gdyby nie to, że moja GENIALNA kuzynka mi sygnały na lekcji zaczęła puszczać [u niej podobno przerwa -_-'] to bym może jakoś sobie pospała... dżwięk miałam na szczęście wyłączony, ale te wibracje... gdybym ją próbowała do plecaka przełożyć [ z kieszeni] to bym jej mogła pa pa powiedzieć. Moja matematyczka baaaaardzo nie lubi widoku komórek [pewnie dlatego, że sama nie ma :P]

Potem te dwa w-fy. Nuuuuuda.... nie pozwolił nam [tzn. mnie i Justynie] iść do czytelni [nie żeby czytać...mają tam komputerki z internetem ^^] więc siedziałyśmy dwie godziny w szatni. Koszmar.

Na polskim... ta olimpiada się czasami przydaje ^^ Na dzisiaj trzeba było napisać charakterystykę Jacka Soplicy aka Księdzia Robaka [rymło mi się ^^]. A że nawet Tadka nie tknęłam, to nie napisałam. Potem sobię z netu ściągnę :P A jako [od niedawna] ulubieniec naszej kochanej pani nie dostałam ochrzanu jak połowa klasy [bo prawie nikt nie miał... no dobra, nikt nie miał. Jedna osoba tylko napisała _-_].

W domciu....

Na szczęście wena nie opuściła mnie, więc pisałam ficzka dalej. Tym razem pecha. A, i takie ostrzeżenie [a raczej informacja...]: "Pech" nie jest romansem. Nie! Nie dam się i napiszę coś, co nie zawiera żadnego wątku romansowego. Będę silna ^^'.

A potem... life is soooooo cruel. Okazało się, że mój brat zainstalował podczas mojej nieobecności Windows XP. Nie jest to może jeszcze takie złe, ale sierota zapomniała, że mamy sterowniki na dyskietce, więc mój kompik żadnych dźwięków z siebie nie wydaje.... I gdzie ja mam moich empetrójek słuchać?! Buuuu... ja chcem "Secret..." posłuchać...


2.03.2004r.


Kochana szkółka -_-"

Jak ja nie cieeeeeeerpię chodzić do szkoły... Ja już chcę wakacje.

Od rana miałam pecha... jak tylko wstałam, to rozdeptałam moje ulubione pióro [takie do pisania] i gdyby nie to, że w moim pokoju dywan jest granatowy ty bym miała śliczną plamkę... Ale zeszytowi do matmy się nie poszczęściło...

Kiedy weszłam do szkoły, pierwsze, co zobaczyłam to naklejone co kilka metrów hasła wyborcze. Wspominałam, że mamy w szkółce wybory na patrona? Nie potrafię napisać żadnego z pamięci, ale były straaaaasznie głupie, zapewniam -_-'
W piątek głosowanie. Chyba zagłosuję na Korczaka. Będziemy mieć darmowe biwaki.

Jakimś cudem nie było sprawdzianu z fizy... ten idiota B. chyba zapomniał go zrobić -_-' Ani słowem nie wspomiał o sprawdzianie... Nie, no ja się cieszę, więcej takich nauczycieli ^^

Ale za to była kartkówa z WOS-u. Nic nie wiedziałam... co mnie obchodzą partie polityczne?! Może za kilkanaście lat... A, na WOS-ie poszliśmy jeszcze na denne przedstawienie o Korczaku... moja klasa je przygotowywała... a raczej część. Dałoby się przeżyć, ale trwało to chyba ze dwadzieścia minut i dla mojej klasy nie starczyło miejsca... Nie wspomnę, że Ly siedziała, a płeć męska ani myślała o ustąpieniu miejsca... pfffff.... gentlemani, nie ma co...

Potem już tylko sztuka [a raczej coś co ją przypominało... 5 osób na lekcji _-_], czyli spanko ^^ i do domciu.

Dzięki temu przedstawieniu [a raczej dwóch... byłam dwa razy _-_] fikusie dostały niezłego kopa ^^ Ja potrafię je wymyślać zawsze i wszędzie ^^ Ale podobno mam wtedy bezmyślny wyraz twarzy ^^' A jutro.... będę miała internet! Bwahahahaha! Szkoda tylko, że Ly znowu nie ma łącza... kogo ja będę męczyć...?


Środa, 3.03.2004r.

Ja to mam pecha -_-

Dwa dni w szkółce, i znowu chora... Tym razem dolegliwości żołądkowe. No nie.... kiedy ja napiszę te wszystkie zaległe sprawdziany?! I do tego... brzuch mnie boli -_-'
A jak jestem chora... to mam słabą wolę... zrobiłam z "Pecha" romans _-_ To jest silniejsze ode mnie ^^'

A tak w ogóle... to miałam mieć dzisiaj mój necik kochany... i nic -_-' Dialog śmierdzi.
Hmph. Uzalezniam się. Niedobrze -_-

Obejrzałam sobie film "Epidemia". Ogólnie był fajny, ale... dla mnie już nie ma lekarstwa -_- Zamiast skupiać się na filmie wymyślałam epidemiofica. Pffff.... jeszcze trochę i mnie zamkną w psychiatryku jakkmś. A tam nie ma komputerów... I nie miałabym gdzie ficów pisać... _-_


Czwartek 4.03.2004r.

Siedzenia w domku dzień kolejny... Nie, ja nie mam nic przeciwko chorowaniu, ale dlaczego tak często i dlaczego wtedy, kiedy mam najwięcej sprawdzianów -_-. Kiedy ja mam to wszystko napisać....

Mogłabym zachorować np. w przyszłym tygodniu - mam rekolekcje. Jako (khe khe) oglądający pornograficzne chińskie bajeczki bezbożnik nie wybieram się w tym roku do bierzmowania, to mam trzy dni wolnego [tzn. pisania ficów ^^'] i wtedy mogłabym sobie pochorować.

Może to kogoś ucieszy, ale miałam dzisiaj natchnienie na pisanie fica. Iiii...nawet nie zaczęłam -_- Nie chciało mi się siadać do kompa i niszczyć moich delikatnych paluszków przez walenie nimi w twardą klawiaturkę :P

Piątek 5.03.2004r.

Poszłam dzisiaj do szkólki... nie żebym to lubiła, ale musiałam -_- Nie wiedziałam na którą w pon. do szkoły na te rekolekcje, a poza tym miałam nadzieję odzyskać od Ly moje artki, albo chociaż ją pogonić do pisania CB. I co? I nic. Nie pokazała się w szkole, leniwiec jeden -_-

Na szczęście tylko cztery lekcje, do tego religia, wychowawcza, polski i chemia, czyli do zniesienia. Na chemii podniosła się moja samoocena, dostałam 5 ze sprawdzianu ^^ a byłam pewna, że jakąś tróję albo co dostanę....

Gorsze były przerwy. Na 15-minutowej do mnie, Justyny i Eli dorwał się... no zgadnijcie kto? No Łabądź -_-' Zachwywał się... w miarę dobrze, aż dziwne. Pfehehehe, cały czas nabijał się z Elki. Dobrze jej tak, nie lubięęęęęę jej. Po kolei komentował cały jej ubiór... niezbyt pochlebnie ^^ I nie wiem jakim cudem wyciągnął ode nie numer mojej komórki. Jeszcze nic mi nie wysłał, ale podobno robi różne dziwne rzeczy... Help...

Potem [po szkółce ^^] poszłam do babci. Załapałam się na pyszny obiadek.[racuszki, mniam] i wkopałam się w pomaganie mojemu kuzynowi z niemca. Niby wszystko ok [15 zł za godzinę :P], ale ja niiiiiiiiiiiic nie umiem po niemiecku.... może mi się jakoś uda, on w 4 podstawówki jest ^^

Kiedy wróciłam do domku, szybciutko włączyłam kompika i włożyłam moją nową płytkę, tzn. "Meteorę". Tak, wiem niezły refleks mam -_-' To nie moja wina, że wszyscy moi znajomi słuchają polskiego hip-hopu [którego, tak nawiasem, nawet nie uważam za muzykę] a ja mam zawsze kilka ciekawszych rzeczy do kupienia. Nyo ale teraz sobie siędzę i słucham i się zastaniawiam dlaczego ja jeszcze nie mam ich pierwszej płytki [zaaaaapomniaaaałam jak się nazywała ^^']. No nie, to jest cudowne. Freddie'emu mojemu kochanemu może i do kolan najwyżej dorasta, ale i tak się wybija ponad ogół zespołów rockowych ^^ Nie podoba mi się tylko piosenka nr. 11. Przecież to hip-hop, nie rock -_- Nie mam listy piosenek, więc nie wiem jak to ma tytuł [płytka piracka, a co myśleliście?]
Anyway, domo arigatou dla mojego kuzyna za pożyczenie. Chłopak ma 11 lat i niezły gust ^^


Niedziela, 7.03.2004r.

Mówiłam kiedyś że nie lubię niedzieli? To mówię jeszcze raz: Jak ja nie cierpię niedzieli -_- Wolę sobotę... Po niedzieli jest poniedziałek -_- Poniedziałku też nie lubię.  Tak w ogóle to lubię tylko sobotę, piątek wieczorem i wakacje :P Ferie też od biedy mogą być [za króóóóóóóótkie....]

Kiedy rano wstałam [8 rano... kto wymyślił alarmy samochodowe -_-] to mi się nic nie chciało. Nawet włączać kompa [gorączki nie miałam ^^]. Zamiast tego wzięłam komórkę i zaczęłam puszczać sygnały do wszystkich nielubianych osób ^^ Powkurzałam ch nieźle. Brakuje mi wkurzania ludzi odkąd mój necik siadł [daaalej go nie ma... podobno jutro -_-] a Ly ukradli komórę ^^ Szkoda że nie mam numeru Łabędzia, też by dostał ode mnie pobudkę.

Jak już zechciało mi się wstać, to siadłam do kompa i pisałam fica... khe, to mi nieźle wychodzi ^^' Może kiedyś będę zadowolona z tego, co napiszę? Ale na razie obiecałam sobie, że wyślę wszystko, co napiszę, więc pewnie niektórzy się cieszą [niektóre raczej :P].

Jako że nie mam lekcji [rekolekcje... ale będę siedzieć w szkole i robić herbatę dla dzieciaków, które przyjdą na dni otwarte naszej kochanej (tfu tfu) szkółki] to nie musiałam robić żadnych zadań domowych.... Jaka ulga ^^ A że mnie wzięło na malowanie, to całkiem ładny arcik powstał... Ostatnio się dowartościowałam, osoba która chyba nawet nie wie co to manga&anime pochwaliła moje bohomazy... A wiem, że ona jest szczera, nie jak niektóre wazeliniary :P

Po obiedzie [kotlety, buech] moja mama farbowała sobie włosy. I jak zwykle mi nie pozwoliła... a wyrzuciła pół farby [też ma krótkie włosy] ;_; Ja mam taaaaki brzydki kolor włosów... nijaki brąz -_- Chciałabym być ruda. Ale za to wymogłam na niej pozwolenie na zafarbowanie się na wakacje [ale to jeszcze cztery miesiące ==']

Wieczorkiem siedziałam sobie, słuchałam Linkina i zmieniałam HTML-a bloga....ciekawe, czy można mieć Javę na blogu? Pożyjemy, zobaczymy ^^

[oł maj gad, jaka ta notka długa o_o ciekawe czy ktoś to przeczyta]

Poniedziałek, 8.03.2004r.

Dzień kobiet... miłe ^^ Zwłaszcza, kiedy jest się kobietą, nie? A tego, że jestem się nie da zaprzeczyć.

Klasowe życzenia i prezenty dostałyśmy w piątek, więc niczego się w szkole nie spodziewałam. Ale zwykle kiedy się czegoś nie spodziewam to się coś dzieje. Jak tylko weszłam do szkoły Łabądź złożył mi życzenia o_o Oczywiście niezrozumiałe [jakby się po nim czegoś innego można było spodziewać] "Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet i wielu posolonych ryb" Co za dziwak -_-'

Jako że mój udział w dniach otwartych szkoły miał się ograniczać do robienia herbaty, a nie było jej dla kogo robić [szóstoklasiści się nie pokazali -_-] to wszystko [czyt.5 litrów] wypiłam razem z Anią. Uhhhh... brzuch mnie od tej herbaty boli -_-'

Kiedy mam jakieś dolegliwości to mam też głupie pomysły, więc zaczęłam pisać nowego fica...
A tak w ogóle to jak patrzę na mój katalog z ficami to mi się odechciewa pisać. Pięc rozpoczętych, jeden prawie skończony i cztery w połowie -_-' [no i te już skończone ^^] Ciekawe czy ja to kiedyś pokończę. Jak na razie to skończyłam piątego [szóstego? prolog się liczy, czy nie? ja nigdy nie wiem -_-'] pecha. Faaaajnie mi się go pisało.


Wtorek, 9.03.2004r.

Ekhm... Raaaaaaaaaaaaaany, jak ja nie cierpię dni otwartych szkoły -_- Nuuuuuuda, nuuuuuuuuuuda, i jeszcze raz nuuuuda.... A ja tam muszę siedzieć -_- Wolałabym pójść do kościółka. A nie mogę -_-'

Dobrze chociaż, że to nie trwa zbyt długo, tylko do około 13... A potem do domciu i pisać fica ^^ Wooooohoooo, skończyłam Pecha. Ale nie mogę go nigdzie wysłać -_- Mój net dalej nie wraca, a stacja dystkietek jest zablokowana [tzn. jedna dyskietka siedzi w środku i za nic nie chce wyjść -_-' A dzisiaj siedziałam [u kuzynki] ponad trzy godziny w necie, mogłabym wysłać -_-' Jakiego ja mam w życiu pecha -_- [nie no idealny tytuł dla tego fica... jak tylko go zaczęłam pisać to internat padł _-_]


Środa, 10.03.2004r.

Dni otwartych ciąg dalszy... na szczęście to już był dzień odtatni, jutro już normalna szkoła [jakbym miała się z czego cieszyć -_-] Dzisiaj chyba przekroczyłam własny rekord w ilości wypitej herbaci. Było 8 litrów, na trzy osoby... ja wypyłam najwięcej ^^' Awww... to jest nałóg. Mój brat mnie nazywa herbaciana ćpunka.

...
Przyszedł mój rachunek za komórkę.
Dziwne, że mnie nie zabili.
Dwa razy więcej niż miałam ustalony limit.
Ja się spodziewam jakiejś zemsty w najmniej oczekiwanym momencie. 

Jedyne, co się wydarzyło debrego w tym parszywym dniu [i jeszcze ta pooogoooooda -_-'] to magiczna samonaprawa mojej stacji dyskietek. Jeszcze wczoraj kiedy się cisnęło ten guziczek od wyciągania dyskietki, to nic się nie działo. A dzisiaj jak przyszłam wkurzona do domu to dla rozładowaia napięcia zaczęłam dusić ten guzik z całej siły.... i .... dyskietka sobie wyszła. Wsunęłam ją spowrotem, nacisnęłam... znowu wyszła. Paranormalne... Ale mogę znowo zamęczać ludzi swoimi ficami ^^ Strzeżcie się, nadchodzi "Pech" ^^

sal : :
lut 25 2004 Duuuuuuuuża notka ^^
Komentarze: 3

Wpadłam dzisiaj na genialny pomysł - będę pisac notki w notatniku, a jak mi kochany Dialog z powrotem podłączy internet to ję wkleję na bloga... Mój intelekt nie zna granic, nie? :P

Sobota, 21.02.2004r.
godzina 12.45

PORADA DNIA: Nigdy nie kupujcie farb z serii "wyprodukowane dla Tesco". Badziewne niemiłosiernie -_- Po wyschnięciu zmnienieją kolor... Narysowałam takiego ładnego artka, i kiedy wysechł to włosy Xella zrobiły się niebieskie -_-

Taaaak... właśnie wróciłam z olimpiady. Polski tym razem :P Jedyny jasny punkt tego cyrku to to, że był u mnie w szkole, czyli nie musiałam nigdzie jeździć, dwie minutki i jestem na miejscu ^^

Ale od początku...

Na miejsce przyszłam oczywiście pół godziny za szybko, ale ja już tak mam, zawsze boję się że się spóżnię. Pierwsze co odbiegało od normy, to temperaturka. Zwylke w szkole jest zimno... A kiedy weszłam, to aż mnie uderzyło gorąco. He he, dyrek chciał się popisać i włączył ogrzewanie :P Potem zobaczyłam jakieś dwieście osób stłoczonych na patrerze, niezły widok ^^ Po oddaniu kutreczki do szatni zaczęłam wypatrywać Justyny... pff... rozmawiała z Łabądkiem. Nie chcąc wyjść na jednostkę niewychowaną, podeszłam do nich i się grzecznie przywitałam. Jesu, jaki on jest dziwny... kiedy nie ma Ly w pobliżu zachowuje się lepiej, ale i tak do zdrowych psychicznie zaliczyć go nie można... Przez cały czas wymyślał sposoby na zabicie tłumiku zgromadzonego w szkółce _-_  i próbował mi i Justynie wmówić że jest dzieckiem szatana _-_ On jest taki zawsze, czy się popisuje?

Po dwudzestu minutach zawołano nas na salę gimnastyczną, na przemowę dyrka. Kto mu dał mikrofon...? Przecież jak on mówi to nikt nie rozumie -_- Broda mu przeszkadza. Po wysłuchaniu niezrozumiałej przemowy (jakimś cudem zajęła mu mniej niż dziesięć minut!)  porozdzielano nas do sal, no i się zaczęło... Pierwsza częśc to był test z gramatyki i ortografii - całkiem łatwy. Jedyne co mi sprawiło problem, to tłumaczenie archaizmów na nasze... skąd ja mam wiedzieć, co to znaczy "peregrynacja"?! Nyo ale jakoś ten teścik napisałam, w poniedziałek się dowiem ile błędów zrobiłam :P
Potem była praca pisemna, czyli to co Saluś lubi najbardziej ^^ I nawet tematy były fajne - ja wybrałam (nie pamiętam dokładnie) "Ktoś-tam (ja i moja pamięć -_-) napisał, że są różne rodzaje samotności. Ustosunkuj się do zdana kogoś-tam. Forma dowolna." Całkiem całkiem mi to wyszło, muszę stwierdzić ^^ A z moim kompleksem grafomanki można przypuszczać, że napisałam świetnie :P No, czas pokaże...

Oczywiście nie obył się bez incydentów -_- Z moja dziurawą pamięcią zapomniałam wyłączyć dżwięku w komórce... i co? Oczywiśćie moja ukochana kuzyneczka puściła mi sygnał -_- Nie musze chyba pisać jak zareagowały na to nauczycielki?
Nie był to koniec - później dostałam SMS-a -_- Na szczęście zdążyłam przedtem wyłączyć dźwięk, ale wibracje w moim telefonie są jak wiertarka -_-

Po powrocie do domku pisałam fica... kiedy czekałam na zakończenie (nie można było wyjść przed końcem) wpadł mi do główki pomyślik. Nie można tego zmarnować, nie?


godzina 20.50

Jak to jest, że telefon od dyrektora szkoły do rodziców czasami poprawia humor...?

Jak można zgadnąć, kikanaście minut temu dyrek zadzwonił do mnie do domku. Kiedy usłyszałam jego głos (nie w słuchawce... zadzwonił na moją komórę...) to sie troszkę przestraszyłam... co zrobiłam...?! Nyo przecież dyrek zwykle dzwoni jak ma jakieś skargi, nie? No, ale słucham dyrka i jakiś taki wesoły głos ma, to chyba nic złego nie zrobiłam... I wtedy powiedział mi... powiedział mi... że przeszłam do kolejnego etapu olimpiady _-_ Nie no, ja nie wierzę... JA?! I do tego miałam 36pkt. na 40... nie, to niemożliwe ^^ Ja aż taka mądra nie jestem ^^' Ale okrzyki p.Młyńskiej w tle przemówiły do mnie i uwierzyłam ^^
Heh, podniosło to moją samoocenę. Może przestanę nazywać moje fice i artki słabymi?

Niedziela, 22.02.2004r.
godzina 22. 45

Pfff.... mówiłam już, że nie cierpię niedzieli? Nie zmieniłam zdania. Nie dość, że miałam skopaną sobotę [pół dnia w szkole...] to jeszcze niedziela do niczego.

Oczywiście rano nikt mnie nie obudził na skoki narciarskie -_- No może nie powiedziałam, ale czy to nie oczywiste?! Czy ja kiedyś opuściłam jakiś konkurs? No przecież nawet o czwartej w nocy wstawałam ^^ Wieim, wiem, źle ze mną. Dobrze, że sezon żużlowy się jeszcze nie zaczął ^^ Wtedy będzie ze mną gorzej... :P

Jak już wstałam, to komórka mi się zawiesiła. Wiem, to dziwnie brzmi... Po prostu kiedy włączałam sobie grę Java [brat mi podle zjął kompa... ja chcem moje Final Fantasy! buuuuuuuu!], to zatrzymało się na ekranie wczytywania i przez dziesięć minut nie ruszyło -_- W końcu wyjęłam baterię. Pfff.... ale się zdenerwowałam -_- W instrukcji napisali że jak to zrobię to może mi bateryjka paść. Nie padła ^^ Uff..

Po obiadku zabrałam się za fica. A raczej za fice... piszę teraz cztery na raz ^^ Nie bić jak się będę obijać - mam ostatnio mało wolnego czasu. Nauka [buuu], lista lektur od p. Młyńskiej na olimpiadę [buuu...], Final Fantasy Tactics [łiii] i moje wrodzone lenistwo dają się we znaki. Nie tylko mnie, co? Jest kilka takich co by mnie chciały do kompa łańcuchami przykuć. Wiedzą że to o nich :P

Wieczorek był przyjemny - czytałam sobie książeczkę ^^ Nie żeby jakąś lekturę, jeszcze czego :P Narrenturmik dorwałam. Miiiiiodzio ^^ Nie ma to jak porządne fantasy. No, chyba że Dick.


Poniedziałek, 23.02.2004r.
godzina 21.30

Nie ma to jak szkółka -_-

Od rana wszyscy nauczyciele mi gratulowali - jak ja tego nie cierpię. Najgorzej było oczywiście na polskim... p. Młyńska CAŁĄ lekcje gadała o oilimpadzie, przeczytała klasie moją pracę pisemną [co za wstyd...] i chyba cieszyła się bardziej niż ja -_-.
Ale się  dowiedziałam, że miałam o jeden punkt więcej niż Pietrucha. Nie no, napradę się czuję dowartościowana ^^

Na szczęście wróciłam do domu o godzinkę prędzej, niż się spodziewałam - nie miałam ostatniej lekcji. nie żebym coś miała przeciw angielskiemu, wprost przeciwnie, to mój ulubiony przedmiot ^^ Gdyby mnie Edytka nie uczyła... luuuuuuuuuudzie, ona jest niedouczona... Robi takie błędy, że mi się śmiać chce. Np. raz napisała na tablicy takie zdanie: "Do you like rock music, do you?" poprawnie powinno być: "You like rock music, don't you?" I ona nie da sobie wytłumaczyć, że robi źle... Nawet jak się jej pokaże w książce.... Ale za to śmiesznie stara się naśladować angielski akcent. Czasami to ja na jej lekcjach nie wytrzymuję ^^
Jak już chciałam uciec do domku to w szatni spotkałam Ly. Wredota ficów nie pisze! Ja jej kiedyś... a, nieważne, bo jeszcze mnie ktoś o jakąś psychozę posądzi.
No i jeszcze Łabądka w szatni spotkałam... jemu to ja naprawdę coś kiedyś zrobię... Posolona... a dziecko szatana to lepsze? Człowieku, lecz się -_-

W domku... narysowałam dwa artki. Normalnymi farbami ^^ Nie no, ładnie mi wyszły musze powiedzieć. Szykuj się, rybcia, będziesz mi skanować. [jak mnie za tą rybcię nie zabijesz...]

No i napisałam trzecią część fica "Pech" Tytuł się nie kojarzy? Nic dziwniego, jeszcze go nigdzie nie wysłałam ^^ Dopiero kiedy pojawi się ta notka fice powędrują do Ly i Kanti... a znając częstotliwość aktualek na stronce Ly to powinny już tam być, albo będą niedługo. Adresik się gdzieś tam z boku błąka.


Wtorek, 24.02.2004.r

Jestem chora... znowu. Tym razem tylko przeziębienie. Ciekawe czy się zdążę wyleczyć do czwartku - szkoła organizuje darmową pizzę dla kujonów. Dzięki tej olimpiadzie się do nich zaliczam ^^ A moje wrodzone skąpstwo nie pozwala mi ominąć takiej okazji :P No, łykam tableteczki i syropki, może będę zdatna do użycia.

Nic mi się dzisiaj nie chciało robić - tzn. pisać ani malowac. Cały dzień czytałam Narrenturmika, albo "Demona i pannę Prym". Też fajne ^^ Aż dziwne, że coś nie-fantastycznego mi się podoba... może to ta gorączka ^^.

A nie, jednak na coś się przydałam - napisałam tekścik dla Li. pewnie się ucieszy ^^
No nieźle ta moja notka się rozrasta... ciekawe czy komuś się to będzie chciało czytac?

sal : :
lut 20 2004 Ja się kiedyś....
Komentarze: 2

Zaniedbuję ostatnio tego bloga... ale to nie moja wina -_-

Kochany Dialog ma ZNOWU jakieś problemy z ączem w moim bloku...tzn. cay blok jest odcięty od telefonu i internetu _-_ po prostu cyrk.

sal : :
lut 15 2004 Jak ja nie cierpię niedzieli...
Komentarze: 4

A dlaczego? Po po niedzieli jest poniedziałek. A w poniedziałek... mam 9 lekcji _-_ ... ja po prostu nie wytrzymam...

Zaczęłam dzień równo w południe, kiedy się obudziłam... a raczej brutalnie mnie obudzono z nakazem wyprowadzenia psa na spacerek. Później... zalałam herbatą pięć moich artków _-_. Mam w pokoju dwa biórka - jedno z komputarem, drugie do odrabiania lekcji. Z jednego do drugiego jest bardzo blisko... Położyłam na biórku bez komputera moje rysunki, żeby wyschła farba. Obok nich postawiłam mubek z herbatą... i można łatwo zgadnąć - kiedy odwracałam się żeby sięgnąć po herbacię wywróciłam kubek i zalałam je... ocalały jedynie dwa - Award (uff) i jeszcze jeden, chyba najlepszy (uff) z nich wszystkich.

Póżniej zwaliła się do mnie cała rodzinka, na przyjęcie urodzinowe... musze wspominać, że nie cierpię takich spędów? Ale jakoś to było, posadziliśmy maluchy przy kompie, włączyliśmy im GTA 2 i było względnie spokojnie. Kiedy uwolniłam się od rodzinki, to szybko do kompika... i powkurzałam troszkę Li i Ly ^^. One coś do mnie mają, chyba za bardzo je denerwuję ostatnio :P

sal : :
lut 14 2004 Walentyki...
Komentarze: 7

Walentynki... po co to wymyślali? Dzisiaj w autobusie zaczepiło mnie dwóch poobklejanych sercami szajbusów i chcieli mi też kilka nakleić... Nie dałam się oczywiście...

Gdyby nie olimpiada z bioli to bym może jakieś resztki dobrego humoru miała... Jesu... 5 punktów na 30... żalosne, nie? Jak mnie Bielska dorwie... uhh... nie myśle o tym ^^'

Jakby ktoś nie zauważył, to dodałam moje fanfice na bloga... Są ze Slayers, podobno fajne ^^ (nie, wazeliniary?) Jakby ktoś je przeczytał to niech mi w księdze napisze opinię ^^

 

sal : :